Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/022

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i udowodnił Tytus Świderski. Morsztyn bowiem używał często wyrazów i zwrotów rażących swą niedelikatnością a nawet rubasznością, odstępował od oryginału bez potrzeby, czasami ze szkodą dla rzeczy saméj. Siłę i jędrność dykcyi umiał Morsztyn oddać doskonale, lecz brakło mu niejednokrotnie dosyć zręczności tam, gdzie chodziło o subtelność i wykwint. Rzecz dziwna, że ten sam autor, co w lirycznych utworach dał dowody mistrzowskiego władania językiem, nie złożył ich w przekładzie dramatu, którego podniosły patos obniżył tu i ówdzie wyrażeniami trywialnemi.
Jeżeli „Lutnia“, „Amyntas“ i przeważna część „Psychy“ odpowiadały sercowéj stronie poety i były jéj wyrazem, to „Cyd“, niektóre ustępy w Psysze, oryginalnie napisane, były wynikiem przekonań jego politycznych. Nie dla saméj artystycznéj piękności tłomaczył arcydzieło Kornela i nie bez powodu przedstawiono je podczas sejmu w Warszawie r. 1661; dążność tragiedyi podnosząca znaczenie władzy królewskiéj nadawała się wybornie do planów królowéj, tak samo, jak 44 strofa „Psychy“ wyrażała jéj usiłowania:

(Królowa)... widząc się niepłodną
I przeczuwając przyszłe mięszaniny
Chce za żywota, łaską dzięków godną,
Wcześnie opatrzyć królem te dziedziny;
Lecz i w tym Polską znajduje niezgodną.
Nie wal na prawo, o Polaku, winy.
Chciwość, niesłowność, praktyki i płonne
Nadzieje w zguby pędzą cię nieschronne.

Morsztyn nie tylko w upodobaniach literackich i towarzyskich, lecz także i w poglądach politycznych szedł za dworem królewskim i należał do stronnictwa zwanego francuskiém, mającego na celu wzmocnienie władzy królewskiéj, ujęcie w karby niesfornego żywiołu wśród szlachty i zapobieżenie niebezpieczeństwom elekcyi przez wybór nowego króla (Kondeusza) za życia jeszcze Jana Kazimierza. Marya Ludwika była kierowniczką tego stronnictwa i starała się pozyskać dla niego jaknajwięcéj zwolenników. Jednym z takich, których najbardziéj chciała mieć przychylnym dla swoich planów, był Jerzy Lubomirski, marszałek wielki koronny, magnat dumny a wielce wpływowy. Morsztyn, znający marszałka oddawna i z nim zaprzyjaźniony, zjednoczył się z nim jeszcze ściśléj, gdy Lubomirski zobowiązał się popierać przedsięwzięcie królowéj. W czasie, gdy sprawa elekcyi Kondeusza przygotowywała się, Morsztyn, jako jeden z najbliższych i najpoufniejszych powierników królowéj, pośredniczył pomiędzy dworem a Lubomirskim, popierając z jednéj strony interesa marszałka u królowéj, z drugiéj zaś starając się go nakłonić do szczerego spółudziału w przeprowa-