Strona:Poezye T. 2.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Niech mi w polanach zagrają juhasy,
W upłazach owiec zadzwonią gromady...
A czasem niech mi naokoło głowy
Skrą się owinie wąż błyskawicowy,
Lub zabłąkana gdzieś światłość miesiąca
Na oczach moich niech odpocznie drżąca...
Tam — — w owej pustce cichej i bezdennej,
Niech nic zadumy nie mąci mi sennej,
I wszystka pamięć niechaj wyjdzie ze mnie,
Żem tyle pragnął na ziemi daremnie,
Że ile razy ręce wyciągnąłem
Wszystko mi zawsze było za daleko — —
Tam — — niechaj orły krążą mi nad czołem,
Wiatr łamią piersią i skrzydłami sieką...