Strona:Poezye T. 2.djvu/086

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A każdy członek, zda się, w oczach mięknie
Od palącego rozkoszy nadmiaru
I w cichym ruchu rzeźbi się przepięknie.

Nagości owej promiennego czaru
W żadnem się słowie wypowiedzieć nieda;
Myśli się mroczą od zmysłów pożaru

I od rozkoszy, jaką czuje Leda.