Przejdź do zawartości

Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I motyle już wzleciały,
I wiatr listki róż rozdmuchnął,
Chór słowików głuchnął, głuchnął,
I hymn skonał oniemiały.

I ocean dnia nie zwykły,
Blado, żółto, jak w zaćmieniu,
Gasił promień, po promieniu,
Aż zamierzchły i ponikły.

Ale światło szczęścia wieszcze,
Od Zoryny biło oczu;
W czarnoksięzkiéj łzy przezroczu,
Cud miłości jaśniał jeszcze!