Strona:Poezye Alexandra Chodźki.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dąsasz się, wyjesz, buchasz i z zawieją,
Z mgłami się łamiesz, aż pokonasz wroga.
Mgły się rossypią, chmary się rozleją,
Lecz nim się twoja ukołysze trwoga,
Długo fałami grozisz, długo dyszą
Twe zmordowane piersi — cisz na niebie.
Aż oczy w oczy spojrzawszy na siebie,
Rozjaśniasz czoło, odpowiadasz ciszą,
I gniew twój zwolna na dno twoje tonie.
Ah! ty się kochasz w niebie i drżysz o nie!





MALINY.
(BALLADA NA NOTĘ: HEJ TAM NA GÓRZE etc.)

Przez litewski łan,
Jedzie, jedzie pan,
Przed nim, za nim jego cugi,
W złocie, w srébrze jego sługi,
Jedzie w gościnę.  } Bis.

Przyjechał na dwór,
Do matki dwóch cór.
„Matko, matko, masz dwie róże,
Obie krasne, obie hoże,
Daj mi jednę z nich.”

Matka prosi wnijść,
Każe córkom przyjść;