Strona:Poezje Michała Bałuckiego.pdf/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Jeszcze chwilkę — prosiła. Tę stronę
Lubię bardzo; tutaj niegdyś z bratem
Chodziliśmy na przechadzki latem.
Dziś grób jego od nas tak daleko,
Więc go szukam myślą nad tą rzeką.“
I patrzała znów na brzegi Wisły.
Wtém z po za drzew jakieś światła błysły.
„Mój rybaku, rzekła, co tak wiele
W onym domku jasnych świec się pali?"
„Proszę państwa, to Stacha wesele
Dziś.“ Zadrżała — rybak mówił daléj:
„Dobry chłopak, mógł los w świecie zrobić,
Bo miał zdatność i mógł się sposobić;
Ale się w nim zakochała jedna
Tu z Nadwiśla panieneczka biedna,
Któréj matka Stacha wychowała;
Więc przez wdzięczność — państwo rozumiecie,
Zdeptał los ten, co go czekał w świecie,
Bo go litość nad sierotą brała.“

„Co ci Zofio? ty drżysz,“ pytał żony
Hrabia, patrząc na nią zatrwożony.