Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tupnięcie nogą, pochylenie ręki lub głowy — oto cała ozdoba, cała djalogu moc! — A jednak słychać tam, widać i czuć — i przysięgi i westchnienia, nalegania i odmowy, łzy rozpaczy i radości, ciche prośby, srogie groźby, i serdeczny w końcu mir. — A wciąż szelest kastanietów brzęczy scenie tej cielesnej na skoczliwy wtór!


∗                    ∗

Czarna, zakwefiona tancerka wszystkich oczy zwróciła. Unosi się, lata, przewija ze zwinną lekkością jaskółki, z pierścienną gibkością śliskiego węża, z wdziękiem róży kołysanej od wiosennego wietrzyka. Jednak o! dziw! za każdem przegięciem Senority, jakiś przerażający kościany słychać w niej chrzęst. — Nie ma uszu ni uwagi rozkochany Enrico, lecz niektórzy z bliższych gości, drżąc pytają: czy to czasem nie Bazylejska tanecznica trupiolica, ze zbutwiałych zbiegła ram[1] — i przychodzi o północy na przerwanie ludzkich uciech, w pogrzebowy jęknąć dzwon?


∗                    ∗

Ustał taniec, skończone andaluzyjskie bolero; Don Enrico podniósł czoła, nabrał serca i ufność w samego siebie nowych mu dodała sił. — Niedawno dziecko płochliwe, dorosłym mężem czuje się już. — Na słowa towarzyszki, śmiałym wyzywającym odpowiada wyrazem; bo w czystą Lewity pierś, jako żmija w murawę fijołkami rozkwitłą, już wcisnęła się zdradliwie u don Juana chuć! — I pomyślał sobie w duszy: «ten wzgardzony padół płaczu, nie tak czarny ani marny, jak sumienia gadał głos!» — I drgnął cały na wspomnienie krat zakonnych, co jak wieko zimnej trumny miały nad nim spaść!


∗                    ∗

Tak przechodząc przez ciąg komnat godowych, doszli aż do szerokich podwoi ku ogrodom wiodących. — Wzdłuż ba-

  1. Wiadomo, że w Bazylei znajduje się zbiór obrazów przedstawiających taniec umarłych (Todtentanz). — W każdym z nich średniowieczny artysta wyobraził śmierć, pląsającą przed swojemi ofiarami.