Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/046

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dziś kiedy wszyscy u stołu weseli,
Ty patrząc w koło tęsknemi oczyma
Myślisz w twej duszy: «Konstantego nie ma —
«I któż z nim dzisiaj opłatkiem się dzieli?»

O! matko moja! gdy w wieczór, stroskana,
Modlić się będziesz przed Marji obrazem
Serc naszych głosy spotkają się razem.

I anioł święty poniesie przed Pana,
Jednej krzewiny dwa woniące kwiatki:
Modlitwę syna i modlitwę matki!
1835.





MOJA POEZJA.

Nieraz, gdy odczytuję wielkich Bardów pienia,
I chcę śpiewać podobnie, by dzielić ich chwałę —
I okiem mierzę niebo i myśli zuchwałe
Posyłam ku czarownym krainom marzenia —

Postrzegam się — że próżne moje wysilenia
I że do tego lotu me skrzydła za małe;
A jednakże w upadku serce we mnie śmiałe,
Czuje w głębi zarody wieszczego natchnienia.

I znowu zachęcony, skromną lutnię stroję,
Bo widzę, że przy róży ozdobnej w szkarłaty
Zakwitają mniej wonne i drobniejsze kwiaty;

Bo obok rzek szumiących, ciche szemrzą zdroje;
Bo za śladami orła co chmury przemija,
I poziomy skowronek ku niebu się wzbija!
1834.