Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/429

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Do ciała boga, brał w swe jasne sploty
Ogień, w zabójczym grzebiąc ją popiele!

Takie się cuda memu sercu marzą
W tem miejscu świętem, a oto ujrzałem,
Jak się najwyższa spełnia tajemnica,

Miłości: Dziewczę z beznamiętną twarzą,
Obok niej anioł z kwieciem lilji białem,
Nad nimi drżąca zwisła Gołębica.




ETENEBRIS.
 

Zstąp ku mnie, Chryste! Podaj ręce boże,
Albowiem tonę w orkannej zawieji,
Jak ongi Szymon ginął w Galilei
Na nawałnicą smaganem jeziorze.

Kraj ogłodzony moje serce!... Gorze!
Wino-m Żywota rozlał bez nadziei:
Jeźli dziś stanę u boskich wierzei,
Czuję, żem skazan na piekielne łoże!...

«Śpi, lub, jak Baal, wyruszył na łowy,
A na Karmelu od rana do nocy
Darmo imienia wzywają prorocy»...

Nie! zanim zachód spadnie purpurowy,
Płaszcz ujrzę bielszy od ognia, miedziane
Stopy, twarz znojną i na dłoniach ranę.