A komu z lic wyczytam wieść,
Że może żal mój ciężki znieść,
Temu otwieram duszę...
Hałas się wzmógł, weselny próg
Zalewa fala żywa,
W ogrodzie brzmi poślubna pieśń,
W przestworach się rozpływa,
A tam wieczorny dzwoni dzwon,
Co mnie do modłów wzywa.
Samotną była dusza ta
Wśród bezmiernego morza,
Tak, że nie mogła prawie czuć,
Czy jest gdzie Istność boża.
Dla mnie — weselny gościu, wierz —
Nad wszystko jest wesele,
Gdy do kościoła mogę iść,
Gdzie lud się kornie ściele.
Gdy do kościoła mogę iść
I padać na kolana —
Gdzie wszyscy, starcy, dzieci, młódź
Jedyną tylko żywią chuć,
Aby uwielbiać Pana!
Bądź zdrów! bądź zdrów i pomny słów,
Że ten się modli szczerze,
Kto szczerze kocha wszelki płód —
Człowieka, ptaka, zwierzę.
i do rozbudzania swym własnym przykładem miłości ku wszystkiemu, co Pan Bóg stworzył i kocha.