Strona:Podróże Gulliwera T. 1.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie ma jak z dóbr królewskich, i chyba tylko w bardzo ważnych okolicznościach, wkłada na swoich poddanych podatki; lecz ci za to swoim własnym kosztem na wojnę iść muszą. Na usługi moje sześćset osób wyznaczono: tym, dano żołd stosowny na utrzymanie, i z obu stron drzwi mieszkania mego, wygodne dla nich rozbito namioty. Rozkazano także, żeby trzystu krawców zajęło się sporządzeniem dla mnie ubioru podług mody krajowej: żeby sześciu najuczeńszych w kraju ludzi uczyli mnie języka: nakoniec, żeby konie cesarskie i szlacheckie, tudzież gwardye częste przedemną odbywały ćwiczenia dla przyzwyczajenia się do osoby mojej. Wszystkie te rozkazy należnie były wykonane, i w przeciągu trzech tygodni wielkie uczyniłem postępy w języku Lilliputskim. Przez ten czas Cesarz zaszczycał mię częstemi odwiedzinami, a co większa, sam do uczenia mnie języka nauczycielom moim pomagał.

Najpierwsze słowa których się nauczyłem, były do wyrażenia życzeń uzyskania wolności; co każ-