Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 1.djvu/260

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

odpowiedzią, nie mógł pojąć szaleństwa i śmiałości młodego człowieka, który odsuwał od siebie szczęście i odważył się wzgardzić łaską gubernatora. Wkrótce zdziwienie zamieniło się w niechęć, dalej w gniew i zemstę. Gubernator pozbawił go miejsca, a z niem i możności pomagania podupadłej rodzinie. N. przybył z Wiatki do Niżnego Nowgorodu, lecz tu dognał go rozkaz gubernatora, który chcąc go zupełnie zgubić, rozkazał aresztować jako podejrzanego o ułatwienie ucieczki oficerowi B. do Turcyi. Pan B. był oficerem w wiackim garnizonie i rodem z Polski. Na odgłos wojny sprzymierzonych z Moskwą porzucił carską służbę i szczęśliwie dostał się do Turcyi. Zarzut i podejrzenie gubernatora niczem nie było usprawiedliwione, bo pan N. nie miał z panem B. bliższych stosunków; ostatni zaś jako oficer mógł łatwo przejechać przez Rosyą i dostać się do Turcyi, gdzie spodziewał się, że już formują legiony polskie.
Ucieczka ta więc służyła tylko za pozór do aresztowania, bo sam gubernator wiedział dobrze, iż pan N. jest niewinny, lecz chciał się mścić i zemścił się. Szczerze ubolewałem nad losem zacnego człowieka; towarzystwo jego ukróciło mi czas oczekiwania.
Na czem się skończyła ta sprawa i jak się mścił dalej gubernator na naszym rodaku za to, iż odrzucił rękę jego siostrzenicy, nieomieszkam donieść czytelnikowi, skoro się tylko dowiem o losie młodzieńca wiernego obowiązkowi narodowemu i religijnemu.
Po wyjeździć pana N. znowuż sam zostałem, bo blizkich stosunków i częstych rozmów z aresztantami unikałem. Jednotonne chwile etapowego więzienia jeszcze raz potem urozmaicone zostały przybyciem monacha z puszką, zbierającego ofiary i datki na jerozolimskie monastyry i greckie cerkwie, jakoby zniszczone i spalone przez Turków i Francuzów. Prosząc o ofiary, prawił o okrucieństwie Turków w tej wojnie, o zamiarze sprzymierzonych zawojowania Moskwy i wydarciu im prawosławnej wiary; o tem, że Anglicy i Francuzi razem z Turkami odzierali w Jerozolimie monachów ze skóry i warzyli ich w kotłach smoły.
Prócz tych opowiadań pobożny monach umiał jeszcze