Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na naszych twarzach zażenowanie, zamiast zachwytu, gdyż gestem popisy chłopców przerywa.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Tańce te, wykonywane przez chłopców, ilekroć patrzą na nie oczy męzkie, a przez dziewczęta wobec samych kobiet lub króla, są główną rozrywką, zakończeniem i urozmaiceniem perskich uroczystości. Raz jedynie widziałam tancerki na dość ciekawem dla europejskich kobiet święcie Fatmy (obchodzonem na pamiątkę córki Mahometa, Fatmy). Dziewczęta te niczem, ani ubraniem, ani twarzą, ani postacią, ani naturą tańca nie różniły się od chłopców.
Na święto Fatmy rozsyłała zaproszenia jedna z czterech głównych żon Nasr-Eddina, nosząca to imię. Zbierały się u niej małżonki monarchy, jego faworyty, żony dygnitarzy perskich i kobiety europejskie, których mężowie należeli do składu legacyj, lub pozostawali w służbie rządowej. Żaden inny mężczyzna, prócz króla, nie ma dostępu na tę uroczystość.
W przedsionku przyjmuje nas wdzięcznym uśmiechem i kilku uprzejmemi słowami stara hanum w ciężkich sztywnych materyach; jest to podobno sama Fatma; przy niej stoi syn jej, elegancki i miły książę Nieb-Sultaneh. Na schodach, w korytarzach i w salonach roi się od eunuchów. Niesłychany ich natłok przedewszystkiem wzrok uderza.