Strona:Pod lazurową strzechą.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„i porwiesz Morzem Duszy ląd
„cielesny, aby mknął obłocznie
„w Ocean Ducha — na ów Sąd,
„który się wkrótce już rozpocznie“.

Głos szepce:
„Wiem, mój synu, wiem:
„niewiara w tobie męska czyni,
„że PRAWDA zdaje ci się snem,
„aczkolwiek jesteś już w świątyni...
„Twarz Magdaleny trzeba mieć,
„grzesznej a wiarą uśmiechniętej,
„co do stóp Pańskich padła w pył
„i przełzawiła go w diamenty...
„Lecz mąż, co serce miał jak miedź —
„Tomasz — najpóźniej zbawion był.
„Więc najpierw męskość swej niewiary
„w pokłonną wierność przekobiecisz,
„wino miłości, jak do czary —
„do serca wlejesz i — rozniecisz.
„I weźmiesz serce w drżące palce,
„aby je ponieść w ludzki świat,
„gdzieś w nierozumnej z Duchem walce
„na świętych łąkach zmierzwił kwiat...
„i bądź podobien... lecz — westalce.

„Odzyskasz swą dziewiczość znów
„i z dziewiczości poczniesz tej
dzieciątko: siebie z dawnych lat...
„Na dziecko wino z serca zlej