Strona:Pl Poezye t. 1 (asnyk).djvu/089

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

To są jasne drogi wieszczów,
Co w ulewie krwawych deszczów
Przy swej wierze się ostali,
A zbawienia żądni świata,
Za ofiary i za kata
Rzeki gorzkich łez wylali!

Oni ziemię rozserdecznią,
Pamięć wielkich dzieł uwiecznią,
I swą pieśnią porwą duchy
W Elizejskie błogie Pola,
Gdzie zapomną, że niewola
Wpiła w cielsko swe łańcuchy.

Więc za niemi i w ich ślady
Do błyszczącej gwiazd plejady
Roztkliwione, śpieszcie, cienie,
W harmonijnym westchnień szmerze
Z aniołami wejść w przymierze
I zwiastować przebaczenie —

I wyjednać nam, co czarni,
I skalani, i poczwarni,
Długą mękę, co grzech gładzi,
I litości srebrne wieńce
Rzucać na te potępieńce,
Co męczarni są nieradzi.