Strona:Pisma pośmiertne Franciszka Wiśniowskiego.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czy myśl naszę do Boga, czy zwrócim do człéka
Z wiadomych ona tylko nieznanych docieka.
Lecz cóż wiémy w człowieku nad stan jégo bycia?
Stąd nasze o nim wnioski, stąd wszystkie odkrycia:
A choć jego wśrzód światów niezlicznych widziémy;
I na własnym go naszym znajdować możemy.
Kto przedarłszy się w bezdnie czczości niezgłębione
Widział ponad światami, światy rozrzuconé,
Kto dociekł do jakiégo przeznaczoné końca
Inne planety, inné obiegaią słońca,
Jacy mieszkańcy, różni każdej wyznaczéni,
Ludnią kule w niezmiernej krążące przestrzeni:
Ten nam może powiedzieć przyczyną dla której
Ręka nas, czém iesteśmy, zrobiła natury.
Lecz czyliż przenikliwa twa dusza człowiecze
Wszystkich sprezyn tej wielkiej budowy dociecze?
Poznaż jej względy, zwiazki, stopniowania, trwałość?
Cyż drobna cząstka może obejmować całość?
Łańcuch co wszystkie spaja, i dzwiga stworzenia
Twegożto trzyma dzielność czy twórcy ramienia?

Chciałbyś dostrzedz przyczyny, o człeku zuchwały!
Czemu jesteś tak słaby, tak ciemny tak mały?
Znajże raczej dla czego tworząca cię siła
Ieszcze ciemniejszym, słabszym, mniejszym nie zrobiła?
Spytaj ziemi dla czego nad drobną krzewiną
Wznoszą się silné dęby, co w obłokach giną,
Lub na srebrzyste niebios wyniesioné szczyty
Pilniejsze wkoło Jowisza krążą Satellity
Jeśli wszystkie spajaiąc w jeden układ ciała
Madrość najwyższa obrać najlepszy musiała,
Gdzie miejsce przyzwoite zajmuiąc odwiecznie
Wszystko być zapełnioném powinno koniecznie;
Między rozumnych jestestw stopniami różnémi
I człek zatém być musiał stworzony na ziemi.