Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Hr. Scibor. Za stary jestem na przeróbkę, za stary (wychodzi).


SCENA IX.
Wiszar, później Regina.

Wiszar (sam). Głowa mię boli od tych okładów rozsądku...
Regina (wchodzi). Sam jesteś? Czuliśmy w powietrzu woń gnijącego charakteru... Pan Justyn napisał do mnie list bardzo ciekawy.
Wiszar. Cóż mówi?
Regina. Że miłość jest bardzo smaczną i słodką, ale trzeba ją spożywać rozsmarowaną jak miód na chlebie, inaczej mdli... Słuchaj: »Nie do panny Cecylii, która w rozdrażnieniu nadałaby błędne moim słowom znaczenie, i nie do pana Wiszara, który mógłby mnie osądzić za surowo, ale zwracam się do pani, która szlachetnym instynktem kobiecym odgadnie szczerość i uzna słuszność mojego wyznania. Ojciec, posiadając kilka fabryk, a między niemi papiernię, przeceniając niebezpieczeństwo dla siebie z przedsięwzięcia męża pani — sprzeciwia się stanowczo naszemu związkowi i wrazie oporu grozi mi wydziedziczeniem. Przypuszczam wszakże, iż to gniew chwilowy, który przeminie, zwłaszcza gdy i pan Wiszar — jak mniemam — pod naciskiem doświadczenia zmieni swój projekt. Aż do tej pory muszę mu uledz i przekornością nie