Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 80.djvu/251

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przyjść tu, gdzie nauka wybrała sobie skromne i samotne siedlisko.
Na lewo, zaraz przy wejściu, znajduje się sekcya Towarzystwa antropologicznego, które przy urządzaniu jej posiłkowało się, prócz własnych okazów, okazami nadesłanymi z całego kraju. Częścią, najbardziej bijącą w oczy, są tu ubiory ludowe, umieszczone na wzniesieniu, tak, aby je dokładnie obejrzeć można. Znajdują się między niemi świtki krakowskie, siermięgi rusińskie; z Galicyi: gunie góralskie i huculskie, oraz sukmany mazurskie, a raczej zupełne ubiory, począwszy od czapek czerwonych z pawiemi piórami, wysokich bermyc baranich, siwych i szarych, kapturów obszywanych lisiem futrem; czapek wykrojonych z hubki, a skończywszy na butach i góralskich kapciach. Obok strojów męskich są i niewieście, przy których nie pominięto wszelkiego rodzaju ozdób, jakoto paciorków i pasków, noszonych przez nasze wieśniaczki. Niektóre z tych rzeczy są domowej roboty, np. płótna, burki, rańtuchy, kilimki, wyrabiane wprost w chatach na własny wyłącznie użytek; inne pochodzą z wieśniaczych rękodzielni, zajmujących częstokroć całe osady. Można powziąć z nich dokładne wyobrażenie o przemyśle miejscowym, o zręczności robotnika i o stopniu rozwoju, do jakiego przemysł wiejski dojść może. Wszystkie te wyroby uderzają oryginalnością, rozmaitością cha-