Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 80.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

listu pozwolę sobie tylko wspomnieć o jednym okazie. Słyszeliście może o dziewczynie, z gipsu odlanej w całości z żywego modelu. Nadesłał ją doktór Levitoux z Warszawy. Dziewczyna ta budzi ogólny podziw.
Dotychczas nie umiano odlewać gipsów całkowitych z żywych postaci ludzkich, i uważano to za rzecz niemożliwą. Próby bywały, ale albo model wyskoczył co prędzej, jeżeli mógł, z kąpieli gipsowej, albo narobił krzyku, że się dusi. Tymczasem doktór Levitoux przezwyciężył swobodę i lekkość we wszystkich zgięciach i całej postaci. Twarz jej uśmiecha się, znać więc, że nie cierpiała w czasie kąpieli. Całość jest nietylko nowym, pełnym znaczenia wynalazkiem, ale i dziełem, prawdziwie artystycznem. Rzeźbiarze francuscy, którym Godebski pokazywał ten posąg, zachwycają się miękkością kształtów, naturalnością układu i zarazem śmieją się… Z odlewu? Bynajmniej. Cóż się jednak stało? Oto gwoli względem przyzwoitości, okryto posąg watową kołderką. Posąg jest nagi, prawda, ale i Wenus Milo w Luwrze jest naga, na wystawie zaś znajduje się tysiące posągów nagich nietylko nagością akademiczną, ale i nowożytną. Żeby nie ta nieszczęśliwa kołderka, ktoby przyszedł, spojrzałby na posąg, jak się patrzy na posąg, powiedziałby sobie: śliczny odlew! i nikomu nie przyszłaby do głowy żadna inna myśl. Gdyby goście z War-