Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 80.djvu/045

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wrębie niezmiernie spadzistej pochyłości, mając po lewej stronie niebotyczny szczyt, po prawej niezgłębioną przepaść. Nieprzywykłego do podobnych dróg podróżnika ogarnia wówczas poprostu przerażenie. Dach wagonu z jednej strony zdaje się ocierać o skałę, a z drugiej dolny jego zrąb wisi nad przepaścią, nie oddzielony od niej żadną poręczą. Co chwila zdaje się, iż droga urwie się nagle pod kołami pociągu, że musi się urwać, i wszystko runie w przepaść, na jakie tysiąc stóp głęboką. Innym razem myślisz znów, że pociąg pędzi, jak rozwścieczony zwierz, wprost na skałę, że chce przebić sobie drogę przez górę. Już, już zdaje się, że lokomotywa ma się uderzyć i rozbić na setne części, gdy nagle otwiera się na prawo lub na lewo jaka niewidzialna zdaleka paszcza, i pociąg wpada w nią nagle, ginie na chwilę w ciemnościach, a potem znów wypada na światło dzienne, bijąc w dzwon, świszcząc, hucząc.
W Sierra Newada wszystko składa się na to, aby widza oczarować, w górach Skalistych, aby go przerazić. W Sierra Newada nie brak także skał i przepaści, nieraz i tam pociąg zdaje się jakoby zawieszony w powietrzu, ale z tych wysokości widzisz tarasy górskie, pokryte lasem sosnowym; ciemna zieleń boru cudnie odbija od czerwonych skał; po bokach drogi bluszcz i powoje pną się gdzie mogą, nad pociągiem krążą ptaki. W dolinach, głębokich na tysiąc stóp, ro-