Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ale dlaczegóż tak zasłużony artysta nie otrzymał benefisu w zimie?
Pytanie pozostało bez odpowiedzi, bo na ten raz nie znaleziono racyi. Przedstawienie więc odbyło się w teatrze Wielkim i koniec końcem nie przyniosło tyle, ile mogło i powinno było przynieść, ze względu na benefisanta, a nawet i na sztukę.
Mówimy: nawet dlatego, że, jakkolwiek przyznajemy jej dosyć wysokie zalety, nie podzielamy jednak zdania tych krytyków, którzy zaliczają ją do najcelniejszych pereł naszego repertuaru. Zapewne do takiej opinii przyczyniło się to, że pisał ją Korzeniowski, pisarz sławy szerokiej, uznanej i nakoniec zasłużonej. Jednak gdyby tak nie Korzeniowskiego, ale jakiegoś innego, nieznanego jeszcze autora nazwisko było pod nią podpisane… wówczas, bogdaj, że się nie mylimy, że na horyzoncie krytyki zebrałyby się chmury, zahuczały błyskawicami grzmoty, i jeśliby nawet taki nieznany autor wyszedł z burzy cało, to przynajmniej nie na sucho.
Sztuka ta, wedle naszego zdania, w szczegółach i rzeczach pobocznych wyborna; w głównem założeniu rozmija się z prawdą i z prawami natury ludzkiej. Treścią jej jest poświęcenie się starego męża dla żony. Stary i zamożny szlachcic, Stanisław Janikowski, po śmierci swego przyjaciela, któremu z dawnych cza-