Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wspaniały, jakkolwiek przerażający jej efekt. Pomimo tego jednak za drugiem przedstawieniem, w chwili najpatetyczniejszej, po lożach pierwszego piętra, dały się słyszeć przytłumione śmiechy eleganckich dam i towarzyszących im rycerzy. Od paradyzu, aż do krzeseł, pytano, co się to znaczy, i nikt nie umiał dać wystarczającej odpowiedzi. Zakrawało to jednak na mały skandalik. Niektórzy przypuszczali, że ponieważ było to w wigilię Św. Marcina, który wiadomo czyim jest patronem, zatem przyszłe jutrzejsze solenizantki były w dobrym humorze. Tłómaczenie może byłoby i trafne, gdyby Św. Marcin był mniej krwawym patronem. Co do nas, nie mogąc się na nie zgodzić, a nie chcąc także dla wytłómaczenia faktu uciekać się do innych niemniej złośliwych przypuszczeń, polecamy względom naszych dystyngowanych dam inne sztuki, daleko odpowiedniejsze dla ich umysłu i smaku, a mianowicie: „Piękną Helenę“ i drugą jeszcze, niestety! dość dawno już nie graną, a noszącą tytuł: „Gavaut, Minard i Spółka“.
Świat bowiem jest tak smutny, że warto się czasem poweselić, choć z drugiej strony w obecnym sezonie nie możemy się skarżyć na brak rozrywek. Od niejakiego czasu mamy znów nową rozrywkę, to jest cudowną, trzynastoletnią Rolinę, która, mając zamknięte oczy, czyta, pisze, odgaduje znaki, nazwiska osób, charaktery, słowem, tak wie wszystko i może mówić o