Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W cyrkule Sobornym Konstanty Kirszensztein, chroniąc się przed jadącym ekwipażem, upadł i wybił sobie trzy zęby. W tymże cyrkule na ulicy Senatorskiej Haim Majfeld, furman, najechał na przechodzącą damę, którą koń uderzył w nogę; furman przyaresztowany w celu ukarania go według prawa. (G. Polic).
We wszystkiem są dwie strony. Kiedy np. idziesz przez Teatralny plac, nie myśląc zresztą jechać, a nagle z szeregu wypada na ciebie z dziesięć dorożek, tak, że sam nie wiesz, w którą stronę uciekać, to także ma dwie strony, — złą, bo musisz uciekać, i dobrą, bo jeśli istotnie masz zamiar siąść, to już ci tak blizko, że bliżej być nie może. To pewna, że gdyby np. w Berlinie, gdzie ludzie mniej są zręczni, dorożkarze jeździli, tak jak u nas, połowa jego mieszkańców padłaby ofiarą ich gorliwości.
Obecnie niebezpieczeństwo dla nas zwiększa się jeszcze, albowiem nadchodzi czas sanny, a wiadomo, że sanną zamaszyściej się jeździ niż kołową. Trudniej przytem uciekać, bo znów panuje u nas ten dobry zwyczaj, że konie biegną środkiem ulicy, a sanki to już tam, jak sobie chcą, koło lewego chodnika lub prawego, zależnie od tego, na którą stronę się zatoczą.
Żeby jeździć sankami, niewiele dla Warszawy potrzeba; ale czy będzie prawdziwie dobra sanna, trudno przesądzać, bo Święty Marcin nie wystąpił z pewnemi wróżbami. Jak wiado-