Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/011

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

O Prasie peryodycznej, Polityce, O nas i o Niemcach, o Szkołach, Odczytach, Projektach, Rautach i Koncertach, Przytulisku i Biurze nędzy wyjątkowej, Wiośnie…
Może to zawiele naraz, ale niech ujdzie na pierwszy raz, jako dowód dobrych chęci i bogactwa materyałów; jako połączenie niedawnej przeszłości z teraźniejszością, o której wiadomo, że nie istnieje, i z owem wielkiem X, w tem podobnem do naszego felietonu gazeciarskiego, że jest także bez tytułu. Ludzie nazywają to X przyszłością i bardzo jej wierzą, a przynajmniej wiele się od niej spodziewają. Niech nam więc wolno będzie w jej wszechwładną opiekę oddać losy naszego felietonu.
Najważniejszym faktem, który w ostatnich czasach uderzyć musiał każdego myślącego człowieka, jest nadzwyczajny rozwój naszej prasy peryodycznej. „Nowi poeci rodzą się, jak grzyby“, powiedział w swoim czasie Słowacki; dziś możnaby to powiedzieć o nowych dziennikach. Liczba ich zwiększa się — więc widać, że i liczba czytających się zwiększa. Są ludzie, których to mnożenie się pism przestrasza, ale niesłusznie. Jeśli nadzwyczajny rozwój prasy ma w szczegółach swoje słabe strony, to wogóle jest faktem pocieszającym. Podnosząc tysiące najróżnorodniejszych kwestyi, pisma trzymają w ciągłem napięciu opinię publiczną, zachęcają nieśmiałych a gotowych do czynności, budzą