Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 77.djvu/047

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rybitwi to, co węgorze
Łowiąc, mącą w brzegu morze.

Przyznaje jednak, iż niektóre z punktów egzorbitancyi mogą mieć słuszność, ale sądzi, że król uczyni im zadość:

Jedno zdrowem wejrzy okiem
W ich dowody przed wyrokiem.

Nakoniec widzi radę w sejmie:

Sejm wszystkiem plac w koronie,
A ci knują coś na stronie.

To słowo: sejm, jest dla autora wyznaniem wiary politycznej. Trzeźwe naówczas stanowisko, łatwo bowiem mógł popaść w liczbę zapamiętałych regalistów, zwłaszcza, że pojęcia religijne ciągnęły ku dworowi, jako ku najgorliwszemu tychże zasad obrońcy. Należy wyznać na niekorzyść Miaskowskiego, że może nie umiał odróżnić pojęcia obywatelstwa od katolicyzmu i nieraz mieszał je ze sobą; może nawet pochwalał w duszy postępowanie dworu z różnowiercami; ale jako obywatelowi nie mogła mu się podobać dworska polityka na zewnątrz, a także sam skład przyboczników królewskich razić go musiał. Owo forytowanie cudzoziemców, tacy Wraderowie, Jungi, takie panny Urszule i tym podobne indywidua, jakich pełno na dworze, oburzały na siebie większą część szlachty, co