Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 77.djvu/027

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i stosunkowa wielość rymujących ze sobą końcówek, zamykając sonet w pewnej z góry obmyślanej a szczupłej liczbie wierszy, robią zeń formę do najwyższego stopnia sztuczną. Uczucie poety, wtłaczane przez gwałt w czternaście, koniecznie czternaście wierszy, nie może się rozwinąć swobodnie, musi się kurczyć i stosować do formy. Sonety przypominają nam strzyżone drzewa w szpalerach. Trzeba nadzwyczajnej świadomości sił własnych, nadzwyczajnego taktu artystycznego, żeby w sonet nie przelewać tego, co się w nim pomieścić nie da. Dlatego nie znamy nic więcej grzeszącego przeciwko wszelkiemu artyzmowi, nic więcej nienaturalnego jak sonet napisany bez talentu. Że jednak wszyscy pół i ćwierć poeci chwytają się tego rodzaju wiersza, łatwo to sobie wytłumaczyć. Cokolwiek wleje się w tę formę, ona, jako taka, nie przestanie być sonetem. Lepiej być czemś, jak niczem — ot i sekret!
Ciasnotę sonetu wynagradzali Włosi jak mogli. Wprowadzono tak zwane sonety z dodatkiem (colla coda), dalej sonety odpowiednie (sonetti a risposta) i wieniec sonetów. Celem tych usiłowań było, aby pojedyncze sonety następne, uczynić dalszym ciągiem poprzednich, opiewając jakieś uczucie w kilku lub kilkunastu. Między sonetami Szarzyńskiego nie widać takiego związku. Treścią wprawdzie wszystkich (prócz