Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 60.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciż sami. — Redaktorowie, będą zarazem prenumeratorami. Czasem zdarzają się na świecie takie podwójne role. Znałem np. małego chłopczyka, który galopując po pokoju, poganiał się zarazem biczykiem i słowami; był więc jednocześnie jeźdźcem i koniem.
Otóż i mój odcinek ma się już ku końcowi. Chciałem jeszcze pomówić z wami czytelnicy o kalendarzach, które się już na rok 1876 ukazują, ale ponieważ nie mam jeszcze wszystkich pod ręką, poprzestanę więc na wzmiance o jednym, to jest o kalendarzu czyli kolędzie (nie zaś jak napisano: kolendzie) dla kobiet przez autorkę 365 obiadów. Gospodynie nasze dowiedzą się z tego kalendarza, jak szyć, prać, prasować, gotować, słowem: wyłożono tu dokumentnie, na czem polega praktyczna strona babizmu, nie takiego perskiego, o jakim niedawno było w gazecie, ale zwyczajnego, naszego gospodarsko-domowego babizmu, którego bezpośrednim skutkiem jest, że mąż przedstawicielki babizmu bywa nakarmiony, dzieci umyte i uczesane, mieszkanie utrzymane schludnie, a rachunki gospodarskie porządne i dokładne. Są to wszystko rzeczy arcy praktyczne, ale oprócz nich mogą się czytelniczki dowiedzieć wielu jeszcze innych. Czy wiecie np. piękne panie, co głównie mamy do zawdzięczenia wojnom krzyżowym? Może zbliżenie Europy z Azyą? Nie to.