Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 59.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nentem, wchodząc na posiedzenie, również z góry zapowiadał:

Jestem oponent z zasady, ponent z zasady, ponent z zasady,
Jestem negatywny, tywny, tywny mąż,
Da-rem-ne wszelkie obrady, wszelkie obrady, wszelkie obrady,
Ja protestuję, tuję, tuję, tuję wciąż.

Nie można zmienić własnej natury tak samo jak nie można płynąć przeciw wodzie. Wyobraź sobie, o czytelniku akcyonaryuszu, że masz taką negatywną naturę, i że jesteś na posiedzeniu, na którem o godzinie południowej zapada jednozgodna uchwała akcyonaryuszów, że jest widno. Cóż wówczas robisz? Rzecz bardzo prosta, oto wstajesz i mówisz:
«Proszę o głos, albowiem uważam, że się ściemnia i protestuję przeciw światłu». Nie dziwcie się więc, gdy kto protestuje, skoro w ten sposób oddaje dług wymaganiom swej natury. Nie dziwcie się także, gdy ktoś przerywa kwestyę w taki sposób, jak ten, który w nocy przyszedł oświadczyć komuś, poszukującemu przez gazety towarzysza w drogę do Krakowa, że do Krakowa nie ma zamiaru wyjechać. Wszystko to zależy od natury, a w najgorszym razie dowodzi odwagi cywilnej.
Akcyonaryusze owóż kolei Bydgoskiej uchwalili, mimo opozycyi członka-oponenta, żeby się