Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 59.djvu/046

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nościom, nie chciały czy nie umiały uczyć, pragnęły bawić tylko, usypiać i głaskać. Zamiast podawać proste i zdrowe ziarna moralności, filozofowały przez usta Dumasa syna, kto, komu, mąż żonie, czy żona mężowi ma prawo w razie wiarolomstwa głowę ukręcić: wołały na męża: «Wal ją, bo to małpa!» — lub: «Przebacz nieszczęśliwej!» Nikczemna to filozofia, przyjmująca wiarołomstwo i rozkład rodzinny, jako fakt w praktyce życia już spełniony. Nikczemna filozofia!!! Szuka niby lekarstwa na wiarołomstwo, a oswaja z niem i zapoznaje tych, którzy go nie znali; poddaje myśli tym, którzy ich nie mieli, i zamiast koić rany społeczne, jeszcze je rozdrażnia i zaognia.
Dlatego też przedewszystkiem zastrzegamy się przed Dumasem synem. Nie znam utworów, któreby na zepsucie smaku ogólnego silniej wpływać mogły, zwłaszcza tam, gdzie trafiają na umysły niewykształcone, proste i łatwo otumanić się dające błyskotliwą szatą paradoksów, wrzekomo szlachetnemi uniesieniami i czynami, pseudo-poświęceniem i pseudo-uniewinnieniem jednostki w imię wadliwego ustroju społeczeństwa.
Wprawdzie dyrektorowie mogą odpowiedzieć, że te sztuki, wedle wyrażenia utartego w teatrach: robią kasę. Prawda, może być; ale wierzajcie mi; o dyrektorowie i niedyrektorowie,