Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 59.djvu/022

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przeciążać, jak w Lublinie i w każdem mieście istnieje miejscowy rozum, tak i w Warszawie każda gmina ma swoją własną logikę, w niczem od ogólnej niezależną. Taka decentralizacya logiczna może mieć nawet swoje dobre strony; dla mnie jednak, jako dla felietonisty, wielce jest niedogodną, nakazuje mi bowiem każdą rzecz inną mierzyć miarą i odbiera zaufanie w felietoniczną wolność mówienia o wszystkiem, o czem mi się tylko mówić podoba.
Onieśmielony w ten sposób, nie wiem np., czy wypada stawić mi pytanie koleżance mej, pannie felietonistce z Kuryera Codziennego, dlaczego pisząc bez żartów wcale żywo, ładnie, a będąc przytem panną, podpisuje się znakiem zapytania. Wogóle i panna i znak zapytania, który nie wiadomo, czy przeszłość, czy teraźniejszość, czy przyszłość, czy nakoniec sumę posagową ma wyrażać, jest to kombinacya nadzwyczaj mało sympatyczna i bardzo mało budząca zaufania. W dzisiejszym sceptycznym wieku może to jej, to jest pannie, nazawsze zagrodzić losy, które z pomocą pisania felietonów tylko w nader niedokładny sposób dadzą się ubezpieczyć.
Tak jest! nad nazwą warto nieraz dobrze się zastanowić, albowiem nazwa to rzecz niemała. Gdybyśmy np. nie byli dowiedzieli się uroczyście, że ulica Mazowiecka została przebrukowana na sposób berliński, bylibyśmy pewni,