Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 59.djvu/020

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

profesor trzyma się za głowę, gdy zaś odjedzie, wówczas porachowawszy, ile od nas wyniósł grosiwa, my porwiemy się za głowę, profesor zaś będzie trzymał się za kieszeń. «O miły Albionie mój! — woła, mówiąc o Anglii, Thackeray — kiedyż nauczysz się trzeźwo patrzeć na rzeczy i miotłę poczniesz nazywać miotłą!!» Miła Warszawo! — wykrzykuję i ja śladem Thackeraya — kiedyż nauczysz się trzeźwo patrzeć na rzeczy i nie pozwolisz się wyzyskiwać wszelkiego rodzaju drapichróstom i wydrwigroszom! Oto niedawno kazali ci płacić za słuchanie, jak wyją psy niemieckie przy fortepianie; a gdy się wreszcie za swoje pieniądze przekonałeś, że przy fortepianie wyją tak, jak i bez fortepianu, czyli że przy fortepianie wyją tak samo, jak przy śmietniku na podwórzu — czego zresztą zawsze darmo możesz słuchać, — gdy to mówię minęło, przyjechał Gassner. Gdy ten, dawszy ze dwieście nieodwołalnych przedstawień, wyjechał — przyjeżdża z zapasową głową Ruchwaldy. Widzisz, on ma zapasowe głowy — a iluż z pomiędzy mieszkańców...
No, to znowu inna kwestya, której wolę nie poruszać, w obawie, aby nożyce nie ozwały się echem na jakim stole... choćby redakcyjnym. Nie mówi się o pewnych rzeczach bez niedyskrecyi. Z drugiej strony wiadomo, że np. gdzie panuje epidemia, tam również nie mówi się o niej