Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

późne obniżenie cen wejścia i gorliwość w rozdawaniu na ulicy programów, czy kto chce je brać, czy nie chce.
Nie wchodząc jednak w te powody, powiemy, iż cieszy nas odlot podobnych ptaków. Bądź co bądź, wszelkie woskowe muzea naprzód źle wpływają na moralność szkolnej zwłaszcza młodzieży, a następnie psują smak publiczny, dając wrażenia grube i wstrętne, zamiast prawdziwie estetycznych. Zbiór mieczów katowskich, średniowieczne tortury, w połączeniu z objaśnieniami w nieistniejącym na świecie języku, składającym się z mieszaniny wyrazów polskich, niemieckich i rosyjskich, w fantastyczny sposób zakończanych, — dalej zbiór półnagich figur, lub woskowe przykłady okropnych skutków płochości, wszystko to razem wzięte, jest przedewszystkiem obrzydliwe. O ile zresztą takie muzea mają być pomocniczemi nauce, o tyle znajdują swoje uprawnienie; ale służąc zabawie, występując w roli rozmaitych ciekawości, ku zbudowaniu młodocianego wieku pokazywanych, więcej niezawodnie szkody niż pożytku przynieść mogą. Niechaj więc jadą jak najprędzej; my zaś skorzystamy z ich odjazdu i skierujemy naszą uwagę w inną stronę. Oto na zakończenie felietonu dobra nowina. Będziemy mieli na pewno konkurs dramatyczny, i to konkurs nie lada. Inicyatywę dał hr. Fredro, prze-