Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (1883) t. 5.pdf/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czasu. Pojedynek odbędzie się w Dąbrowie na gruntach Miliszewskich, zatém niedaleko.

Józwowicz.

Zablizko ztąd.

Jerzy.

Miliszewski jako świadek nalegał. Zresztą od tego ty jesteś, żeby wiadomość tu przyszła jak najpóźniéj.

Józwowicz.

Wszakże doktor Krzycki będzie według umowy na placu?

Jerzy.

Tak jest!

Józwowicz.

Proś go jeszcze raz, by mi przysłał wiadomość natychmiast. Sambym wam towarzyszył, ale muszę być tu.

Jerzy.

Bardzo słusznie. Jeśli zginę....

Józwowicz.

Nie przypuszczaj z góry.

Jerzy.

Są ludzie przeklęci przez los w godzinie urodzenia, dla których jedyném odkupieniem jest śmierć. Ja do takich ludzi należę. Myślałem o wszystkiem długo i spokojnie. Bóg widzi, że więcéj się życia lękam niż śmierci. Niéma dla mnie wyjścia, bo jeśli nawet nie zginę, powiedz mi co będzie wówczas, co mnie czeka, gdy zabiję człowieka, którego ona kocha? Powiedz mi? Będę żył