Nie chcę, bo nie chcę. Jak się człowiek niéma ochoty żenić, no, to się niéma ochoty żenić. Pomyśli pan, że się kocham w kim innym? Może. Dość że nie w księżniczce. Naturalnie, że jak mama zawoła: „Jean puszczaj się!” to się puszczam, bo cóż mam robić? Miliszewscy umieli sobie radzić z mężczyznami, ale z kobietami, oho!
Nie rozumiem tylko, w czém mogę być pożyteczny?
Doktor przecie wszystko może w tym domu, niech doktor sprawi, ale w sekrecie przed mamą! żebym ja dostał odkosza.
Panie hrabio, dla pana co w mocy ludzkiéj....
Dziękuję.
I podejmuję się tém chętniéj, że księżniczka jest narzeczoną.
A to nie wiedziałem, że mi tu ktoś w drogę właził.
(n. s.) Dobra myśl. (głośno) Pan Jerzy Pretwic.
A to mnie tu chcieli na dudka wystrychnąć!