Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (1883) t. 5.pdf/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pani hrabino dobrodziko, całuję stopki. Jeśli ma tak być, to trafię gdzieindziéj. Kiepska służba! wolę pójść do doktora. Tacy jak doktor, płacą, bo mają rozum. A że on i tak wszystkich za łeb weźmie, to człowiek i w znaczeniu się podniesie. Arystokratka, a szlachcicowi stu reńskich nie chce pożyczyć....


SCENA II.
Podczaski — Józwowicz.
Podczaski.

Kłaniam panu doktorowi dobrodziejowi, ścielę się do stópek pana doktora dobrodzieja!

Józwowicz.

Czém mogę służyć, panie Podczaski?

Podczaski.

Panie dobrodzieju! ja bez ogródek, wprost do materyi. Panu dobrodziejowi wiadomo, jakie usługi oddawałem pani hrabinie Miliszewskiéj?

Józwowicz.

Trochę.

Podczaski.

Jako były obywatel ziemski... gdyż miałem kolonię...

Józwowicz.

(przerywając) Po stracie kolonii mieszkasz pan na Łyczakowie i agitujesz pan dla młodego hrabiego Miliszewskiego przeciw mnie.