Strona:Piosnki i satyry (Bartels).djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Spojrzyj, teraz zakochani
Ona w Stachu, on w Antosi,
Staś napisał wierszyk dla niéj,
On Antosię wierszem głosi.
Wierszyki Stasia i jego
Nic nie warte, lecz oboje
Tak są pełni szczęścia tego,
Tak szczęśliwych widzisz dwoje,
Że znów śpiewasz zwrotkę moją:
Każden wiek ma piękność swoją!
Potem widzę ją mężatką
A i jego już żonatym,
On tatusiem, ona matką,
Miłość życiem ich i światem,
Jaś z Antosią, Zosia z Stachem
Młodzi, piękni i weseli,
Pod gościnnym ojców dachem
Zbierają się co niedzieli
Czynem śpiewać zwrotkę moją:
Każden wiek ma piękność swoją!
Dalej widzim ich znów razem:
Gdyby dąb każden mężczyzna,
Ale w czuprynach zarazem
Znacznie prześwieca siwizna;
Imościulki (jeśli zgadnę)
Liczą dobrze za trzydzieści,
Ale hoże, nie przesadne
Mają cały wdzięk niewieści;
Sercem nucą zwrotkę moją:
Każden wiek ma piękność swoją!
Lecz cóż widzę? z dwóch par jedna
Wspólne losy tylko dzieli,
Wdowiec smutny, wdowa biedna
Z ruin domu ocaleli;
Brat i siostra znowu razem,
Ubieleni wieku szronem,
Żyją przeszłości obrazem
W domostwie osieroconem;
Jednak powtórz zwrotkę moją:
Każden wiek ma piękność swoją!