Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mogły tak, jak wzrok używać, moje mieszkanie rajemby się stało“. Zdobywszy sobie dzięki korsarstwu literackiemu wielki majątek, stał się Aretino człowiekiem bardzo hojnym. „Rozrzutność jest mi tak wrodzona, jak innym skąpstwo! Przyjaciele moi zabierają sobie z mych komnat przedmioty sztuki i drogocenne szaty. Gdy przejeżdżam w gondoli, na mostach i na chodnikach cisną się pacholęta i dziewczyny, prosząc o sztukę złota! Nigdy nie zapominam o malarzach i poetach w nędzy, jako, że jestem bankierem miłosierdzia. Pieniądze, które od bogatych wyciskam, stokrotnie zwracam ubogim (Lett. 1, 15).
Pod tym względem Aretino nie przesadzał zupełnie; rozrzutność jego mogła iść w paragon li tylko z rozrzutnością Leona X, który nigdy dukata w ręku utrzymać nie mógł! Wśród różnorodnych zajęć i uciech weneckich przystępuje Pietro do pisania poematu „Marfissa“ w guście Ariosta. Miał zamiar wysławiać ród Gonzagów i wyciągnąć stąd odpowiednie korzyści. Tymczasem stosunki z Fryderykiem II zepsuły się; przyczyną z jednej strony były skąpe podarunki księcia, z drugiej sprawa z chłopcem Biancchino, ku któremu Aretino zapałał gwałtowną miłością, a którego markiz mu odmówił.
Wskutek takiego obrotu rzeczy, poeta odesłał ambasadorowi Mantui genealogje Gonzagów, stanowiące źródło do „Marfissy“, poemat przerobił i poświęcił go później margrabiemu del Vasto!