Przejdź do zawartości

Strona:Pielgrzym.djvu/032

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XXXIX.

Tak, jakom Ziemię rzucił, nieżegnany,
Tak zostawiłem Skarb... Rwą sercem, jęczą,
Strumienie krwi... Przemknąłem się pod ściany,
Gdzie srebrnym rzędem białe konie brzęczą...
Dziwny był pęd!... Duchowne dźwigać pany
Mój rumak zwykł — i teraz kwiecia tęczą
Łagodnie płynął, krzesząc ros diamenty...
Nie ścigał nikt. — Uchodził wdal wyklęty. —