Strona:Paweł Spandowski - Z praktyki spółek wielkopolskich.pdf/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

którzy gdzieindziej już nie mogli uzyskać kredytu. — Coprawda i niejeden prywatny kupiec udzieli kredytu ryzykownego, ale uczyni to świadomie i tylko wtedy, gdy przez to dłużnika może uczynić zupełnie zależnym od siebie. Tę zależność następnie wyzyska tak dosadnio i bezwzględnie, że gdy nareszcie kredyt udzielony przepadnie, kupiec przedtem zarobił już tyle, że rzeczywistej straty nie ponosi. Sposoby takie jednak dla „Rolników” jako instytucyi społecznych były niemożliwe.
Kupiec prywatny udzieliwszy kredytu, pilnuje go jak najstaranniej, ponieważ o jego własną skórę chodzi. Natomiast niejeden kierownik „Rolnika”, który często długo nie zagrzewał miejsca, w pierwszej linii starał się o podniesienie obrotów i wykazanie chwilowych zysków, chociażby to się stało kosztem udzielenia ryzykowanych kredytów. Pilnowanie zaś i ściąganie kredytów pozostawiało w „Rolnikach” bardzo dużo do życzenia. Prawie w wszystkich „Rolnikach” poczęły się gromadzić tak zw. „martwe konta”, które nie wykazywały żadnego obrotu towarowego i na których dawny dług klienta przez lata całe stał nieporuszony, a jedyną zmianą na koncie było roczne lub półroczne dopisywania procentu. Na takich zestarzałych kontach najwięcej strat poniesiono. Rady nadzorcze przy rocznej taksacyi zwykle tylko pobieżnie konta przeglądały, wskutek tego konta takie uchodziły ich uwagi. Dopiero gdy w ostatnich latach przy rocznej taksacyi debitorów wspólnie z radą nadzorczą był czynny delegat Związku i radę zaznajamiał z ujemnemi doświadczeniami innych spółek, przystępowano do radykalnego wymiecenia zastarzałych kredytów, a rezultat był zwykle ten, że wielką część ich trzeba było odpisać na straty.
Dalszym źródłem strat u „Rolników” były spekulacye towarowe. Chociaż spekulacye w spółkach surowe były wzbronione, nie umiał niejeden