Strona:Paweł Spandowski - Z praktyki spółek wielkopolskich.pdf/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wymagał kredyt w Banku ludowym. Kto zatem włościanina chciał pozyskać jako odbiorcę, ten musiał mu udzielić tych samych udogodnień kredytowych, jakie dawał mu dotąd kupiec zbożowy. Tego instytucye takie jak Kółka rolnicze dać nie mogły. Wskutek tego większość włościan z pośrednictwa ich nie byłaby wcale korzystała. Tu potrzeba było osobnych instytucyi handlowych, któreby i pod względem udzielania kredytu z dotychczasowym, prywatnym handlem mogły konkurować.
Dalszą trudnością, na którą spółki założone jedynie dla wspólnego zakupu byłyby napotykały, jest zwyczaj łączenia w handlu rolniczym interesów sprzedaży i zakupu. Włościanin sprzedając kupcowi zboże, zwykle kupuje od niego równocześnie nawozy i pasze. Wskutek tego ma kupiec zbożowy możność uzależniania ceny zboża od cen za nawozy i odwrotnie. Im mniej zapłaci włościaninowi za zboże, tem taniej też może mu sprzedać nawóz sztuczny. Często może kupiec sprzedać towar nawet niżej własnych kosztów nabycia, jeżeli tylko na równoczesnem zakupnie zboża zarobi tyle, że mu nietylko strata się wróci, ale z całego interesu nawet jeszcze pewien zysk zostanie. Przeciwko takiej konkurencyi byłyby instytucye, zajmujące się tylko jedną częścią handlu rolniczego, bezsilne i narażałyby się na ciągłe zarzuty, że nie mogą sprostać konkurencyi handlu prywatnego.
Nie było zatem innej możliwości jak założenie instytucyi, któreby wszelkie działy handlu rolniczego uprawiały i też zdolne były do zawierania interesów kredytowych. Takiemi instytucyami stały się „Rolniki”. — Z chwilą jednakże przyłączenia do interesu wspólnego zakupu także handlu zbożowego, stało się kierownictwo spółki znacznie trudniejsze. Gdy bowiem zakup artykułów rolniczych, szczególnie nawozów, nie przedstawia większych technicznych trudności, potrzeba do handlu zbożem