Bóg się na świat rodzi, witać go się godzi,
Pójdźmyż do niego z darami;
Weź Kuba jędyka, ty Wojtku cielę,
Ja mu poduszeczkę z puchu uścielę;
Grześko zagra w dudki, by skakał malutki,
Wzraz z nami.
Bięgną więc w skoki, nabrawszy w troki,
Jabłek obwarzanków i gruszek;
Miodu przaśnego, masła młodego,
Mleka i śmietany garnuszek:
Kurcząt młodych czworo, kur młodych ośmioro,
Przytem jaj świeżych dewie kopy.
Dwie kozy dla mleka i jagniąteczko,
Jędyka, kapłona i cieląteczko,
Idąc wygrywają, szczęśliwie stawają,
U szopy.
Stojąc pod ścianą, powyjmowano,
Co z sobą przynieśli dla Pana;
Dał Wojtek cielę, Stach jaj kobielę,
Mikołaj i Szymon barana.
Grześko obwarzanki, Kuba dzban śmietanki,
Przytem jaj świeżych dwie kopy.
Klęknąwszy, z darami serca oddali,
Stanąwszy parami na dudkach grali,
Potem się skłonili, do domu wrócili,
Wesoło.
KOLĘDA 74.
Pomaga Bóg, bodajś zdrowa,
Kuchareczko Jezusowa
Gotujże mu dobrze,
Nagrodzić to szczodrze
Tu w potrzebie, potem w niebie.
Cóż mu będziesz gotowała?
Już mi wszystko powiedziała
Matka Pana tego, dla Synaczka swego:
Co smakuje, w czem gustuje,
Co smakuje, w czem gustuje.
Dobrą wolą i pragnienie,
Kochać go nad swe zbawienie,
Kochać utrapienie, krzyż i wyniszczenie,
Ze wszystkiego co miłego,
Ze wszystkiego co miłego.
Serce czyste i skruszone,
Ogniem miłości pieczone,
Do niego saporek, cierpliwości worek,
To mu będę, gotowała
Tak mi Matusia kazała.
A wieczerza jaka będzie?
Ochędostwo w kuchni wszędzie,
Na wety milczenie, woli umartwienie:
To mu będę gotowała,
Tak Panna dysponowała.