Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/420

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

błąd który zamierzali potępić pod nazwą nauki Janseniusza, jest nie czem innem jak nauką Kalwina, i że, w ten sposób, jesteśmy posłuszni ich wyrokowi, potępiając wraz z nimi to co oni chcieli potępić. Nie dziwi nas już, że papieże i część biskupów tak się zaciekła przeciw Janseniuszowi. Jakże mogłoby być inaczej, mój Ojcze, skoro wierzyli tym, którzy głoszą publicznie, że ta nauka jest tożsama z nauką Kalwina?
Oświadczam tedy, mój Ojcze, że nie masz już o co gromić swoich przeciwników, ponieważ oni brzydzą się tem samem czem ty się brzydzisz. Dziwi mnie tylko, żeś tego nie wiedział, i że tak licho znałeś ich poglądy w tej kwestyi, które tylekroć wyrażali w swoich dziełach. Pewien jestem, iż, gdybyś się do nich zbliżył, żałowałbyś że się nie zapoznałeś, spokojnie i życzliwie, z tak czystą i chrześcijańską nauką, którą zaciekłość kazała ci zwalczać na nieznane. Ujrzałbyś, mój Ojcze, iż nietylko uważają oni, że można się w istocie oprzeć owej wątłej łasce noszącej miano pobudzającej albo nieskutecznej, nie pełniąc dobra do którego ona zachęca, ale utrzymują też niezłomnie, wbrew Kalwinowi, iż wola może się opierać nawet łasce skutecznej i zwycięskiej; jak również bronią, wbrew Molinie, mocy tej łaski nad wolą: równie żarliwie wojując o jedną z tych prawd co o drugą. Wiedzą aż nadto, że człowiek, z własnej swej natury, zawsze ma moc grzeszenia i oparcia się łasce, i że, od swego skażenia, nosi w sobie nieszczęsny zaczyn pożądliwości, która pomnaża w nim nieskończenie tę moc, ale że wszelako, kiedy się Bogu spodoba natchnąć go swem miłosierdziem, czyni