Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/417

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie zostało ci w końcu nic, jak tylko oskarżyć ich iż wzdragają się potępić sens Janseniusza, który chcecie aby potępili bez wyjaśnienia. Musiało snać być bardzo trudno znaleźć w nich herezyę, skoro uciekliście się do tej. Kto bowiem słyszał kiedy o herezyi, której nie można wyrazić? To też odpowiedziano ci bez trudu, iż, jeżeli Janseniusz nie zawiera błędów, nie byłoby słusznie go potępiać; jeżeli zaś zawiera, powinniście je wskazać, iżby się wiedziało bodaj co się potępia. Nie uczyniliście tego wszelako nigdy; próbowaliście jedynie umocnić wasze uroszczenia zapomocą dekretów, które na nic się wam nie zdały, ponieważ nie tłómaczą w żadnej mierze myśli Janseniusza, którą rzekomo potępiają w tych Pięciu Twierdzeniach. Nie była to więc droga do zakończenia sporów. Gdybyście się zgodzili z obu stron na prawdziwą naukę Janseniusza, i gdybyście się różnili jedynie w tem czy ta nauka jest herezyą czy nie, wówczas sąd któryby oświadczył że jest herezyą, trafiłby w sedno kwestyi. Ale, skoro wielki spór był o to, jaki jest sens nauki Janseniusza, przyczem jedni mówili, że widzą w nim jedynie naukę św. Augustyna i św. Tomasza, inni zaś że widzą herezyę, której wszelako nie określają, jasnem jest, że wyrok papieski który nie dotyka tego punktu i który potępia jedynie myśl Janseniusza w ogólności, nie wyjaśniając jej, nie rozstrzyga w niczem sporu.
Dlatego to powtórzyłem wam sto razy, iż wobec tego ze spór wasz toczy się koło tego faktu, nie zakończycie go nigdy inaczej, jak tylko oświadczając jaką jest ta myśl Janseniusza. Ale, ponieważ wciąż odmawiacie tego upar-