Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/386

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szalbierstwom, jak wy się zgubicie sami wymyślając je i siejąc po świecie. Niech się nikt bowiem nie łudzi: nie można drwić sobie z Boga, i nie można bezkarnie gwałcić przykazań jakie nam dał w Ewangelii, broniąc potępiać bliźniego bez zupełnej pewności jego winy. Tak więc, bez względu na pobożne maksymy, jakie głoszą ci, którzy łacno dają ucho waszym kłamstwom, i bez względu na płaszczyk dewocyi pod którym to czynią, trzeba im się lękać aby ich nie wykluczono z królestwa bożego za tę jedną zbrodnię: iż przypisywali tak wielkie zbrodnie jak schyzmę i herezyę kapłanom katolickim i świętym zakonnicom, za cały dowód mając owe tak grube wasze szalbierstwa. Zły duch, powiada św. Franciszek Salezy, jest na języku tego który obmawia i w uchu tego kto go słucha. A św. Bernard, Cant. 24[1]: Obmowa, jestto trucizna, która niweczy miłość bliźniego i w jednym i w drugim. Jedna potwarz może być tedy śmiertelna dla nieskończonej mnogości dusz, skoro zabija nietylko wszystkich tych którzy ją głoszą, ale także wszystkich którzy jej nie odrzucają.




Moi Wielebni Ojcowie, listy moje nie zwykły były tak szybko po sobie następować, ani sięgać takich rozmia-

  1. Serm. XXIV in cant.