Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/260

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tecznem jest odsłonić, nie zaś te, które mogłyby jedynie zranić nie przynosząc żadnej korzyści. Tak samo więc jak pierwszą zasadą jest mówić prawdziwie, drugą jest mówić oględnie. Źli, powiada św. Augustyn, ścigają dobrych idąc ślepo za swą namiętnością; podczas gdy dobrzy ścigają złych z roztropnoą oględnością, tak samo jak chirurg baczy co wycina, podczas gdy mordercy nie patrzą gdzie uderzają. Wiecie dobrze, moi Ojcowie, że nie przytoczyłem z waszych autorów maksym, któreby wam były najdotkliwsze, mimo że mogłem to uczynić, i nawet nie grzesząc przeciw umiarkowaniu, tak samo jak ci uczeni i wielce katoliccy pisarze, którzy uczynili to niegdyś. I wszyscy, którzy czytali waszych autorów, wiedzą równie dobrze jak wy, jak bardzo was w tem oszczędziłem, nie licząc iż nie wystąpiłem przeciw żadnemu z was oddzielnie; i nierad byłbym rzec cokolwiek o czyichś tajemnych i osobistych błędach, choćbym miał na to by najsilniejsze dowody; wiem bowiem, iż jestto znak nienawiści i gniewu, i że nie należy nigdy tego czynić, chyba że zachodzi bardzo nagląca potrzeba dla dobra Kościoła. Jest tedy oczywistem, iż w tem co byłem zmuszony powiedzieć o waszych zasadach moralnych nie wykroczyłem w żadnej mierze przeciw umiarkowaniu, i że raczej powinnibyście chwalić sobie mą wstrzemięźliwość niż żalić się na niedyskrecyę.
Trzecie prawidło, moi Ojcowie, to iż, kiedy się jest zmuszonym uciec potrosze do szyderstwa, duch po-