Strona:Pan Obrażalski.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zygmuś. Ależ Juleczku, to przecież zabawa, ktoś musi być złapany...
Julek. A dlaczego koniecznie ja? czemu nie ty?
Zygmuś. Będę i ja złapany, poczekaj..
Julek. Ja się nie bawię! ja się nie bawię. (siada na krześle i podpiera się rękoma)
Zosia. Jaka szkoda, że Julek taki obrażliwy, tak lubię się bawić...
Julek. Bawcie się we dwoje..
Zygmuś. E, cóżto za zabawa we dwoje... chodź Zosiu, będziemy przeglądali obrazki...
Julek. Tak! a ja sam tu zostanę?
Zygmuś. To baw się, bądź grzecznym, nie obrażaj się...
Julek. W ślepą babkę, już dosyć
Zosia. Tak krótko...
Zygmuś. Więc w co się zabawimy?
Julek. W cenzurowanego...
Zygmuś. Dobrze. Kto będzie zbierał wiadomości?
Julek. Ja.
Zygmuś. Więc zaczynajmy...
Julek. (idzie do Zosi potem Zygmusia) Teraz posłuchajcie: Byłem na pierwszym balu, powiedziano mi, że pani jest dobrą, jak gołąbek. Byłem na drugim balu, powiedziono mi że pani jest blondynką.
Zosia. Gołąbek! Gołąbek! Niech ten chodzi