Strona:Paź Królowej.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —

— Nie obawiaj się Stachu, — odrzekł Zbyszek, — zrobię to, zanim spać pójdziecie...
— Nie dam! nie pozwolę! — zawołała z głośnym płaczem Alinka, musisz wpierw uśpić eterem... Czuć wtedy nie będą... A gdyby tak ciebie wbito na pal?
— Co człowiek, to nie marny motyl! — odparł Zbyszek z powagą — szkoda na nie i eteru. Zresztą mogę ci zrobić tę przyjemność, ale poprosisz o to sama mamusi, w apteczce jest i eter i inne środki usypiające.
Tak rozmawiając doszli do pałacu, gdzie zaraz podniósł się hałas, bieganie po eter na uśpienie owadów, opowiadania przygód z wycieczki, wreszcie zasiedli wszyscy do kolacji.
Nazajutrz i dni następnych odbywało się polowanie na owady.
Goniono pazia królowej z zapałem, godnym lepszej sprawy, ale mądry motyl zawsze skryć się w płatkach róży potrafił.
Zastanowiło to dzieci, gdzieby się