Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czterdziestu, wyrzucał bratu i siostrze, że go oszukali przy ciągnieniu losów; opowiadał wszystkim, jak używszy podstępu, zostawili mu najgorszą część gruntów ojcowskich, co poniekąd wydawało się prawdopodobnem, bo wskutek jego lenistwa i ociężałości, posiadał obecnie zaledwie połowę ziemi otrzymanej po ojcu. „Człowiek robi ziemię“ — jak powiadają w Beaucyi.
Tego ranka Michał stał przed domem, czekając na brata, którego dostrzegł wkrótce na zakręcie placu. Ten podział, budząc w nim dawne urazy, drażnił go i gniewał, chociaż dla siebie nie spodziewał się żadnych korzyści. Ale chcąc okazać zupełną obojętność, on także odwrócił się od brata i zamknął mu drzwi przed nosem.
Poszedłszy dalej, Fouan spostrzegł Delhomme’a i Hyacynta, którzy czekali na niego, przechadzając się po dwóch przeciwległych bokach placu. Podszedł do pierwszego, drugi sam zbliżył się ku nim. Wszyscy trzej, nie przemówiwszy słowa do siebie, patrzyli uważnie na ścieżkę ciągnącą się wzdłuż kraju wyniosłości.
— Ot, idzie nareszcie! — zawołał Hyacynt.
Nowoprzybyły był to geometra Grosbois, wieśniak z sąsiedniej wioski Magnolles. Umiejętność czytania i pisania przywiodła go do zguby. Jeżdżąc po całej okolicy dla czynienia pomiarów, zostawiał żonie prowadzenie gospodarstwa, sam zaś w ciągłych wycieczkach rozpił się tak, że nigdy prawie nie widywano go trzeźwym. Otyły,