Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Ukój swój gniew, pracowniku ziemi — czytał dalej Jan łagodnym lecz wzruszonym nieco głosem — godzina twego tryumfu wybije wkrótce na zegarze historyi“...
Kozioł wzruszył gniewnie ramionami: na co się zda wszelki opór! na to chyba, by wpaść w ręce żandarmów. Wszyscy zresztą, słuchając opowiadania o buntach swych praojców, siedzieli ze spuszczonemi oczyma, zakłopotani, nieufni, jakkolwiek nikogo obcego wśród nich nie było. O takich rzeczach nie należało mówić głośno, nikt nie potrzebował wiedzieć, jakim jest ich sposób myślenia w tym względzie Jeden tylko Hyacynt odgrażał się, że przy pierwszej sposobności będzie bez miłosierdzia mordował panów. Ale Bécu przerwał mu gwałtownie, dowodząc, że każdy republikanin — to świnia. Fouan wystąpił jako rozjemca w tym sporze a słowa jego zdradzały, że smutny i poważny starzec mógłby dużo powiedzieć o tem, gdyby zechciał. Kobiety co raz niżej pochylały głowę nad robotami, Olbrzymka rzuciła zdanie, zdające się na pozór nie mieć żadnej styczności z treścią książki: „Niech każdy pilnuje swego“. Jedna tylko Franciszka bezwiednie upuściła robotę z rąk i przyglądała się kapralowi, zdziwiona, że mógł czytać tak długo bez błędu.
— Ach! mój Boże! mój Boże! — powtarzała Róża, wzdychając coraz głośniej.