Strona:PL Zola - Pogrom.djvu/700

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pod bronią stał nieomal cały lud, to brakowało żołnierzy zaprawionych do wojny i karnych. Sztyftowano ludzi, ćwiczono ich, Paryż stał się ogromnym obozem oszańcowanym. Przygotowania do obrony rosły z każdą godziną, drogi poprzecinano, domy okolicy południowej zniesiono, dwieście dział wielkiego kalibru i dwa tysiące pięćset armat polowych było gotowych prócz tych które odlewano, cały arsenał tworzący się nagle, pod nadzwyczajnym wysiłkiem patryotycznym ministra Dorian. Po zerwaniu nagocyacyj w Ferrières, gdy Juliusz Favre zawiadomił ogół o wymaganiach Bismarka, który żądał odstąpienia Alzacyi, oraz żeby załoga Strasburga poszła do niewoli i żeby zapłacono trzy miliardy wynagrodzenia, podniósł się krzyk oburzenia, wołano o dalsze prowadzenie wojny, domagano się oporu, jako nieuniknionego warunku życia Francyi. Nawet bez nadziei zwycięztwa, Paryż powinien się bronić, by ojczyzna żyć mogła!
Pewnej niedzieli ku końcowi września, wysłano Maurycego na służbę, na drugi koniec miasta. Gdy przechodził ulice i place, powziął nową nadzieję. Od porażki pod Chatillon zdawało mu się, że serca podniosły się w poczuciu wielkiego obowiązku, ach, ten Paryż, tak dotąd łakomy na rozkosz, tak blizki ostatecznego upadku moralnego, teraz stał się pełnym prostoty, gotowym do poświęceń, mężnym wśród wesołości powszechnej. Wszędzie napotykał tylko mundury, naj-